Nie jest prawdą, jakoby bale z wodzirejami były dziś przeżytkiem. Przeciwnie – przezywają prawdziwy renesans. Gościem Vito Odrobiny był wodzirej KARPIK.
I kółeczko! I jeszcze raz. A teraz panie proszą panów. Chyba każdy choć raz był na imprezie w której prym wiódł tak zwany zapiewajło czyli… wodzirej! Czy w dobie mixów, didżejskich dżemów czy globalizacji rozrywki jest jeszcze miejsce dla wodzireja? Okazuje się że tak. Mało tego. Wodzireje zdobywają nowe „rynki” i nie są to wcale rynki małomiasteczkowe tylko komunie, stypy a nawet chrzty!
Lutek Danielak jest pracownikiem wojewódzkiego oddziału „Estrady”. Szósty czy siódmy w hierarchii wodzirejów-konferansjerów prowadzi imprezy dla dzieci i rencistów. Kiedy dowiaduje się, że z okazji otwarcia hotelu „Lux” ma odbyć się wielki bal, postanawia walczyć o jego prowadzenie. Impreza ta może być bowiem przełomowa w jego karierze. Lutek wie, że jest dobry w tym co robi, ale zdaje sobie sprawę, że konkurencja jest bardzo silna. Sikora, Majer, Lasota, Myśliwiec także traktują to jako swoją wielką szansę. Danielak ma tylko jeden atut – jest nowy. Pomoc obiecuje mu – w ramach hasła „stawiamy na młodych” – dyrektor wydziału kultury. Jednak Lutek na wszelki wypadek postanawia wyeliminować rywali (źródło: stopklatka.pl)
Ile we współczesnym wodzireju jest takiego Danielaka? Sprawdzimy bo między innymi po to jest poranek PO BANDZIE. Ale nie będziemy tylko imprezować bo na przykład przemieścimy się w okolice Wylatowa koło Lublina gdzie nasz specjalny wysłannik szuka… kosmitów. Tradycje kosmiczne ciągną się tam od lat siedemdziesiątych więc jeśli nawet sprawa kosmitów nie jest taka w stu procentach pewna to czemu by na tym nie zarobić? A pewnie. A propos zarabiania pochylimy się nad bardzo nie wdzięcznym losem ulotkarza, roznosiciela czy wręczacza? To dopiero psi los. Ale przecież w każdej sytuacji trzeba szukać pozytywów. No to pogrzebiemy. Ponad to inne sprawy będą poruszane bo w poszukiwaniu absurdów, nie ustajemy nawet o tak barbarzyńskich porach.